Strona główna

sobota, 9 sierpnia 2014

Epilog

Ze specjalną dedykacją dla Stay <3

- Lenka? - usłyszałaś za sobą Jego głos. Przymknęłaś na chwilę powieki, wzięłaś głębszy oddech i odwróciłaś się w Jego stronę - co ty tu robisz?
- Przyszłam na mecz - posłałaś Mu ironiczne spojrzenie. Myślałaś, że będzie o wiele gorzej. Wydawało Ci się, że serce zacznie bić niemiłosiernie szybko, że w brzuchu zaczną dziać się dziwne rzeczy. Nic z tego! Nie czułaś kompletnie nic. Zupełnie, jakby nigdy nie doszło między Wami do niczego. Jakbyś spotkała przyjaciela ze szkolnej ławki - cześć - powiedziałaś po chwili dość krępującej ciszy.
- Gdzieś ty się podziewała? Nawet nie wiesz, jak długo cię szukałem - zbliżył się do Ciebie.
- Tutaj jesteście - cmoknął Cię w policzek.
- Gratuluję wygranej kochanie - uśmiechnęłaś się do niego szeroko.
- Piotrek? - Ignaczak wytrzeszczył oczy - To wy.. ? - podrapał się po głowie - od kiedy?
- Niedługo po twoim weselu - uśmiechnęłam się lekko. Krzysiek spojrzał na Dominikę, przyglądającą się całemu zdarzeniu.
- Cześć - kucnął przed nią - jak masz na imię?
- Dominika - Krzysiek po raz kolejny przeszył mnie wzrokiem.
- Możemy porozmawiać? - zapytał, patrząc mi w oczy. Przeniosłam wzrok na Piotrka. Kiwnął głową i zabrał Dominikę trochę dalej. W ciszy przeszliśmy w trochę spokojniejsze miejsce.
- Czy Dominika jest moją córką? - zapytał prosto z mostu. Westchnęłaś lekko - cholera Lenka! - uderzył pięścią w ścianę - wtedy, kiedy do mnie przyszłaś, chciałaś powiedzieć mi, że jesteś w ciąży, prawda? - do Twoich oczu zaczęły napływać łzy - dlaczego mi nie powiedziałaś?
- I co byś wtedy zrobił? Zostawiłbyś Iwonę? Jak widać, dałam sobie radę - pociągnęłaś nosem.
- Przepraszam - podszedł do Ciebie i przytulił Cię mocno - kochasz go, to widać. Mam nadzieję, że jesteś z nim szczęśliwa - ucałował czubek Twojej głowy.
- Cholernie - oderwałaś się od Niego i odruchowo pogłaskałaś się po płaskim jeszcze brzuchu.
- Jesteś w ciąży? - uśmiechnął się szeroko - mam nadzieję, że zostanę chrzestnym - zmrużył oczy, po czym oboje wybuchnęliście śmiechem.
- To już nie zależy tylko ode mnie - puściłaś mu oczko - a tobie jak się układa z Iwoną?
- Czasem lepiej, czasem gorzej, ale to normalne w małżeństwie, więc nie narzekam - uśmiechnął się - wiesz, chciałbym, żeby było jak wcześniej. Żebyśmy znowu byli przyjaciółmi..

Rok później

Trzymasz na rękach swojego synka. Jesteś cholernie szczęśliwa. Czasem, kiedy siedzicie wszyscy razem, zastanawiasz się, jakby wyglądało Twoje życie, gdybyś nie poznała Krzyśka, Piotrka. Gdybyś nie zaszła wtedy w ciążę z Misią. Starasz się odganiać takie myśli. Udało Ci się odbudować przyjaźń z Krzyśkiem i Iwoną, a z Piotrkiem tworzycie szczęśliwą rodzinę. Teraz już nic, ani nikt nie jest w stanie zepsuć Twojego szczęścia.
_________________________________________

Kolejny dupny epilog w moim wykonaniu xD chyba powinnyście się do tego przyzwyczaić :D
dobrnęłam do końca tej historii, mimo, że wiele razy wydawało mi się, że nigdy jej nie skończę.
Nie będzie ckliwych pożegnań, bo najprawdopodobniej nie jest to moje ostatnie blogowe dziecko. Możecie spotkać mnie jeszcze tutaj a w najbliższym czasie, pewnie powstanie coś nowego ;)
Jako, że jest to ostatni rozdział tutaj, mam do Was ogromną prośbę. Każdy, kto czytał tego bloga, proszony jest o postawienie chociażby najmniejszego śladu po sobie. Może to być zwykła emotikonka. Chciałabym zobaczyć, ile nas było ;)
Dziękuję za każde wejście, za każdy komentarz. Dziękuję, że po prostu wytrzymywałyście z moimi chorymi pomysłami. :*
Pozdrawiam serdecznie <3

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rzecz siódma - infantyloność

Po tym, jak odmówiłaś Mu ciągnięcia tej chorej sytuacji, po prostu się na Ciebie obraził. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na sms`y. Na ulicy nie mówił Ci nawet głupiego cześć. No tak, urażone ego faceta. Wiedziałaś, że jest infantylny, ale nie sądziłaś, że aż tak bardzo.
Pakując Wasze rzeczy, rozmyślałaś nad wszystkim, co dotyczyło Ignaczaka. Zastanawiałaś się, czy w dalszym ciągu bardziej przypomina dziecko, aniżeli dorosłego mężczyznę.
Przez kilka pierwszych dni, nie odnajdywałaś się w nowym mieszkaniu. Mimo, że było ono bardzo podobne do tego w Częstochowie, nie potrafiłaś znaleźć sobie tutaj miejsca.
- Już jestem! - krzyknął, zamykając za sobą drzwi. Zdjął buty, torbę wrzucił do sypialni, po czym podszedł Cię przytulić - witam moją księżniczkę - ucałował czubek Twojego nosa - jak się czujecie?
- Psychicznie, czy fizycznie - uśmiechnęłaś się zadziornie.
- Tatuś! - tą uroczę scenkę przerwała Wam Dominika, wybiegająca ze swojego pokoju.
- Mam dla was niespodziankę - wziął małą na ręce i okręcił kilka razy.
- Co to takiego? - dopytywała się mała.
- Zabieram was na mecz, otwierający sezon - Misia, bo tak od jakiegoś czasu na nią mówiliście, zaczęła piszczeć i skakać po całym pokoju.
- Co się stało kochanie? - spojrzał na Ciebie zdezorientowany - Kiedyś musisz się przełamać - wyszeptał Ci do ucha, kiedy zamknął Cię w szczelnym uścisku.
- Wiem - westchnęłaś.
Miał rację. Kiedyś musiał nadejść ten dzień, a przeprowadzka do Rzeszowa, wcale nie odwlekała go w czasie. Wręcz przeciwnie.
Kilka dni później, siedziałaś na Podpromiu w loży dla VIP`ów. Na Twoje nieszczęście, było to bardzo blisko boiska. Dominika siedząca obok Ciebie, ściskała swoją dłoń, coraz bardziej podekscytowana.
- O popatrz mamusiu! To ten śmieszny pan z telewizji! - krzyknęła, wskazując na Ignaczaka, czym przykuła jego uwagę. Spojrzał na Ciebie przelotnie i wrócił do rozmowy z Kosokiem. Już miałaś odetchnąć z ulgą, kiedy odwrócił się z wielkim niedowierzaniem wypisanym na twarzy. Posłałaś Mu lekki uśmiech, czym tylko utwierdziłaś Go w przekonaniu, że nie ma urojeń.
Mecz zakończył się szybciej, niż myślałaś. Sovia wygrała, nie tracąc ani jednego seta. Złapałaś Misię za rączkę i wolnym krokiem zmierzałaś do wyjścia z hali.
- Lenka?
______________________________________
Tym tym tym! :D zła ja, urwałam w takim momencie xD
wybaczcie, ale póki mam wenę na tego bloga, lecę pisać epilog :D
Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do komentowania ;*

Czytasz=Komentujesz=Motywujesz!

czwartek, 3 lipca 2014

Rzecz szósta - egoizm

Pamiętasz, jak niedługo po ślubie z Iwoną, zastałaś Go pod drzwiami swojego mieszkania.
- Co ty tu robisz?
- Lenka ja tego nie wytrzymam - jęknął zrezygnowany - ja jej nie kocham.
- I co ja mam ci na to wszystko poradzić?
- Mam dla ciebie pewną propozycję.
Wpuściłaś Go do środka. Zaparzyłaś herbatę i zajęłaś miejsce obok niego.
- Słucham - wzdychasz.
- Wiesz, pomyślałem, że moglibyśmy dalej się spotykać.. Przecież..
- Czy ty siebie w ogóle słyszysz?! - naskoczyłaś na niego - Jak ty sobie to wyobrażasz? Do tej pory uważałam cię za rozsądnego.
- Ale Lenka..
- Nie Krzysiek. Pomyślałeś chociaż o Iwonie? To twoja żona do cholery!
- Wezmę rozwód.
- Od ślubu minął niecały miesiąc! - oburzyłaś się - zresztą, nie wiem czy wiesz, ale ona też ma uczucia. Jesteś cholernym egoistą Ignaczak.
Mimo, że minęło kilka lat, Ty dalej Go kochasz. W duchu przeklinasz siebie. W końcu Twoje chore uczucie do rzeszowskiego libero, codziennie rani środkowego, którego też kochasz na swój sposób. Mimo, że od dłuższego czasu tworzycie udany związek, bardziej darzysz go miłością braterską. Masz wrażenie, że on o tym doskonale wie. W końcu nie ma mózgu wielkości orzeszka laskowego. Mimo tego, zaakceptował Twoją ciąże i uznał Dominikę za swoją córkę.
W Twoich oczach pojawiają się łzy wzruszenia, za każdym razem, kiedy ona mówi do niego tato. Kiedyś pewnie będziecie musieli powiedzieć jej, jaka jest prawda. W końcu na to zasługuje. Na ten moment jest jednak za mała. W końcu ma dopiero niecałe 4 latka.
- Cholera - mruknęłaś, patrząc na pozytywny wynik testu ciążowego. Fakt, chcieliście mieć dziecko, ale jeszcze nie teraz..
- Lenka! Gdzie jesteś? Mam świetną wiadomość!
- Ja też - powiedziałaś cicho, wychodząc z łazienki. W ręku kurczowo trzymałaś test ciążowy.
- Mów pierwsza - wyszczerzył się.
- Będziesz ojcem - westchnęłaś lekko.
- Mówisz poważnie? - jego oczy przypominały monety pięciozłotowe.
- Nie kurna, żartuję - wywróciłaś oczami.
- Zostanę tatą! - zamknął cię w swoich silnych ramionach i zaczął kręcić dookoła własnej osi.
- Postaw mnie wariacie - zaśmiałaś się  - podobno chciałeś mi coś powiedzieć?
- A tak.. - strzelił sobie z otwartej dłoni w czoło - podpisałem kontrakt z Asseco Resovią!
- Ale jak.. - patrzyłaś na niego przerażona - przecież tam gra..
- Krzysiek - dokończył za ciebie - nie możesz cały czas uciekać.
Bałaś się konfrontacji z Ignaczakiem, a ta miała nastąpić szybciej, niż byś się tego spodziewała.


" I kocham Cię bardziej niż przedtem,
a nawet jeśli dziś nie zobaczę Twojej twarzy,
nic się nie zmieni.
Nikt nie może zająć Twojego miejsca.
To staje się trudniejsze z każdym dniem.."
 
_____________________________________________
Przepraszam za to coś na górze -.- kompletnie straciłam wenę na tego bloga -.- jestem na siebie wściekła. -.-


sobota, 24 maja 2014

Rzecz piąta - sztuczność

Przecież miało byś tak pięknie. No właśnie. Miało. Codziennie zadręczałaś się myślami, dlaczego stało się tak, a nie inaczej.
Nie zerwałaś z nim kontaktu. To by było jeszcze bardziej bolesne. Teraz możesz sobie pluć w brodę, że tego nie zrobiłaś. Góra dwa tygodnie po Waszym rozstaniu, przyszli rodzice powiadomili Cię o ślubie. W dodatku Iwona poprosiła Cię na druhną. Miałaś mieszane uczucia co do tego. Mimo to, zgodziłaś się. Spadło na Ciebie wiele obowiązków, które trzeba było zrealizować w krótkim czasie.
Teraz, kiedy siedzisz na sali weselnej, najchętniej zatopiłabyś smutki w alkoholu. Hamuje Cię jedynie fakt, że pod sercem nosisz owoc Waszej miłości. Szkoda tylko, że tatuś nic o nim nie wie.
- Boże Lenka, tylko ty możesz mi pomóc.. - jęczy Ci do ucha Iwona.
- Co się stało?
- Moja przyjaciółka, która miała zaśpiewać nam piosenkę do pierwszego tańca, ma chore gardło i ledwo co mówi, nie wspominając już o śpiewaniu. W zespole grają sami faceci, a ja chciałam, żeby zaśpiewał nam ktoś bliski..
- Jasne - uśmiechasz się lekko. Teraz jest Ci już wszystko obojętne. Wchodzisz na scenę, bierzesz mikrofon do ręki i patrzysz na tekst. Znasz go doskonale, więc odstawiasz pulpit na bok. Zespół zaczyna grać. Zamykasz oczy i śpiewasz. Piosenka idealnie pasuje do sytuacji, w której się znajdujesz. Cóż za ironia. Widzisz, jak wszystkie ruchy, uśmiechy Krzyśka, posłane w stronę Iwony są sztuczne. Znasz Go najlepiej, więc bez najmniejszego problemu to wychwycasz.
Kiedy dochodzisz do refrenu, spoglądasz Mu w oczy.
Kończysz śpiewać, schodzisz ze sceny i wychodzisz się przewietrzyć. Opierasz się o barierkę i oddychasz głęboko.
- Nie wiedziałem, że tak świetnie śpiewasz - dochodzi do Ciebie głos zza pleców.
- Bez przesady - posyłasz lekki uśmiech siatkarzowi Częstochowy, z którym bawisz się już do końca wesela.
Mimo, że nie znasz go za dobrze, czujesz, że możesz mu zaufać. Kiedy odprowadza Cię do pokoju wynajętego przez młodą parę, zwierzasz Mu się ze wszystkiego.
Czujesz, jak wielki kamień spada Ci z serca. W końcu się tym z kimś podzieliłaś.


- Można prosić ? - pyta świeżo upieczony mąż, kiedy zespół gra wolniejszą piosenkę. Podajesz mu dłoń. Kiedy kierujecie się na parkiet, Twój wzrok krzyżuje się ze wzrokiem młodego środkowego. Uśmiecha się do Ciebie lekko i porywa Iwonę do tańca.
- Przepraszam - mówi, patrząc Ci w oczy - zachowałem się jak dupek. Gdybym wcześniej zakończył związek z Iwoną, pewnie bawilibyśmy się teraz na naszym weselu - wzdycha.
- Krzysiek proszę cię, przestań - odpowiadasz, powstrzymując łzy - mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi - przytulasz Go i odchodzisz. Bierzesz swoją torebkę i płaszczyk, i opuszczasz lokal.
- Wychodzisz już ? - pyta zaskoczona Iwona.
- Tak. Nie czuję się za dobrze. Chyba łapie mnie jakaś choroba - uśmiechasz się lekko - udanej zabawy.
Nie czekasz nawet na odpowiedź. Dość żwawym krokiem ruszasz do swojego pokoju. Chwilę później w drzwiach pojawia się środkowy. Nie mówi nic. Przytulasz się do niego i po raz kolejny wylewasz hektolitry łez.


I trudno mi się przyznać, że to wszystko nagle traci sens,
gdy Ciebie nie ma. Na głos nie wypowiem,
że tęskniłam, gdy nie było Cię,
trochę za długo.
~ Anie Dąbrowska - Trudno mi się przyznać ~ 
_______________________________________________
Troszkę tajemniczo się zrobiło :D
No to kto zgadnie, który z siatkarzy się tutaj pojawił :D?
Powiem Wam tylko tyle, że obecnie nie gra już w Częstochowie.. xD
Tak wiem, trochę namieszałam :D
Pozdrawiam ;*


Czytasz=Komentujesz=Motywujesz!

środa, 14 maja 2014

Rzecz czwarta - bezradność.

Często nie potrafił znaleźć wyjścia z różnych sytuacji.
Przez kolejne dni, wmawiał Ci, że nie wie, jak ma zakończyć związek z Iwoną. Byłaś cierpliwa. Starałaś się być wyrozumiała. W końcu go kochałaś, wiedziałaś, że dotrzyma słowa.
Któregoś dnia, będąc na kontrolnej wizycie u ginekologa, dowiedziałaś się, że zostaniesz mamą. Z jednej strony się cieszyłaś. Zawsze marzyłaś o dziecku. Z drugiej jednak, martwiłaś się całą tą sytuacją. Krzysiek dalej nie zerwał z Iwoną, bo jak to stwierdził, nie wie jak. 
Postanowiłaś podzielić się z Nim informacją o dziecku. W końcu jako ojciec, ma prawo wiedzieć.
Zapukałaś do drzwi jego mieszkania. Otworzył Ci z szerokim uśmiechem. Wciągnął do mieszkania, po czym złożył na Twoich ustach pocałunek.
- Napijesz się czegoś? - zapytał, ciągnąc Cię do salonu.
- Możesz mi nalać wody - uśmiechnęłaś się lekko. Wszystkie scenariusze, które układałaś sobie w głowie, w drodze tutaj, nagle wyparowały. Nie miałaś zielonego pojęcia jak zacząć temat. Wiedziałaś tylko tyle, że Krzysiek musi wiedzieć.
- Proszę - podał Ci szklankę i usiadł obok Ciebie. Denerwowałaś się.
- Krzysiek.. - westchnęłaś lekko i zaczęłaś bawić się szklanką.
- Tak? - zapytał patrząc na Twoje trzęsące się dłonie - Coś się stało?
- Tak.. to znaczy nie.. muszę ci o czymś powiedzieć..
- Spokojnie - uśmiechnął się i otoczył ramieniem.
- Bo widzisz, ja.. - nie zdążyłaś dokończyć, bo ktoś zaczął się dobijać do drzwi.
- Przepraszam cię na chwilę - ucałował Twój policzek i poszedł otworzyć. Podeszłaś do okna i upijając łyk wody, obserwowałaś zabieganych ludzi.
- Cześć Lenka - powiedziała cicho Iwona. Była zapłakana. Spojrzałaś na Krzyśka, też był zdziwiony.
- No już, spokojnie. Powiedz co się stało - mówił, kołysząc ją lekko.
- Jestem w ciąży - zaniosła się płaczem, a Ty ze zdenerwowania upuściłaś szklankę.
Poczułaś, jakby ktoś wbijał Ci nóż w plecy. Do oczu napłynęły Ci łzy. Krzysiek spojrzał na Ciebie przerażony.
- Gratuluję - powiedziałaś cicho i opuściłaś mieszkanie. Nie mogłaś mu teraz powiedzieć. W zasadzie nie powinnaś mu w ogóle mówić..
Wybiegł za Tobą.
- Lenka.. Ja na prawdę nie wiedziałem.. - wzdycha.
- I co teraz? - pytasz, ocierając policzki.
- Nie mogę jej teraz zostawić.. - mówi cicho, spoglądając Ci w oczy. Odwracasz się do Niego tyłem, podnosisz głowę do góry i zaciskasz mocno powieki.
- Masz rację, dziecko powinno mieć ojca.. - czujesz jak Cię przytula - wracaj do niej. Nie powinna być teraz sama. Zresztą niepotrzebnie za mną wyszedłeś - całujesz Jego policzek i odchodzisz.


 
Z każdą chwila coraz bardziej chcę
 zatrzymać Go w moim sercu
A to wszystko skończyć się może źle
~ Sylwia Grzeszczak - Pożyczony 

___________________________________________
Jestem okropna.. -.- Mój Krzysiu jest okropny -.- 
gdzie tu sens, gdzie logika.. ?
Pozdrawiam ;*



czwartek, 1 maja 2014

Rzecz trzecia - niepewność

Denerwowało Cię Jego niezdecydowanie. W końcu nikt, o zdrowych zmysłach nie zmienia tyle razy zdania w ciągu minuty. Ale nie On. On był inny.
- Lenka, ja na prawdę nie wiem, co mam robić.
- Kochasz ją?
- Chyba tak.
- Chyba? Krzysiek, cholera jasna! W miłości nie ma chyba. Albo się kogoś kocha, albo nie.
- Nie.. Kurwa! Nie wiem! - uderza pięścią w ścianę.
- Zdecyduj się - śmiejesz się cicho. Wiesz, że Twoje uczucie wobec młodego libero jest prawdziwe. Kochasz go, ale nie chcesz wywierać na nim presji. To musi być tylko i wyłącznie Jego decyzja. Ty chcesz przecież tylko Jego szczęścia. Siada obok Ciebie i opiera się o chłodną ścianę.
- To nie jest takie proste -wzdycha.
- Właśnie o to chodzi, że jest. Krótka piłka. Albo kogoś kochasz, albo nie. Nie ma w tym nic trudnego.
- Od jakiegoś czasu jest ktoś jeszcze.
Zamierasz. Najwyraźniej po tym, jak postanowiliście zakończyć Wasz chory układ, Iwona w dalszym ciągu mu nie wystarczała.
- Wiesz, znam ją od bardzo dawna. Tylko, że ona mnie nie kocha, a ja się pogubiłem.
- Może powinieneś z nią o tym porozmawiać?
- Nie wydaje mi się, żeby to był najlepszy pomysł. Po ostatniej sprzeczce, nasza przyjaźń zawisła na włosku. Nie chcę jej stracić - mówi cicho, patrząc Ci w oczy. Po Twoim ciele przechodzą dreszcze. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że najprawdopodobniej chodzi o Ciebie. Ale Ty tego nie chcesz. Wolisz cierpieć, niż stracić Go na zawsze.
- Słuchaj głosu swojego serca - uśmiechasz się do Niego i opuszczasz Jego mieszkanie.
Czujesz się dziwnie. Ten wzrok.. Stop! Przecież on kocha Iwonę, nie Ciebie. Po prostu się chłopak pogubił. Docierasz do swojego mieszkania. Chciałabyś zobaczyć swoją minę, kiedy na schodach, siedzi Ignaczak. Znów patrzy na Ciebie tym wzrokiem. Podchodzi do Ciebie i łapie Cię za rękę.
- Serce podpowiada mi, że Iwona do pomyłka - mówi cicho - kocham Cię Lenka.
- Ale przecież..
- Nie ma żadnego ale. Jestem kretynem, ale kocham Cię.
- Tak po prostu?
- Tak po prostu - mówi i wpija się w Twoje wargi.
____________________________________________
Zbyt skomplikowane, żebym sama ogarnęła, ale to się da wyciąć :D
Przepraszam za nieobecność na Waszych blogach... Czytam na bieżąco, ale najzwyczajniej w świecie brakuje mi czasu, żeby skomentować.. Niedługo postaram się nadrobić ;)
Pozdrawiam <3

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rzecz druga - gierki.

Drugą rzeczą, której w Nim nienawidziłaś, to gierki.


Gierki, które w którymś momencie stały się nieznośne. Pamiętasz jak zaproponował Ci ten dziwny układ.
- Przecież to nic złego - zakończył swój monolog - taki otwarty związek może być na prawdę fajny.
- I jak ty to sobie wyobrażasz?
- Lenka no - wywraca oczami - tutaj chodzi tylko i wyłącznie o seks. Przyjaźni nie zniszczymy. Pamiętasz jak było z naszym pierwszym razem? - kiwasz twierdząco głową - teraz będzie tak samo.
- Chodź - złapałaś Go za rękę i pociągnęłaś do swojego mieszkania, gdzie po raz kolejny oddaliście się miłosnym uniesieniom.
W zasadzie mogłaś się nie zgadzać. Mogłaś Go wyśmiać i powiedzieć, że od takich rzeczy jest burdel. Nie zrobiłaś tego. Dlaczego? Sama nie wiesz. Może dlatego, że kiedy patrzył na Ciebie tymi niebieskimi tęczówkami, nie mogłaś się Mu oprzeć?
Wszystko było idealnie. Wasz związek bez zobowiązań, nawet zaczął sprawiać Ci frajdę. Dopóki nie pojawiła się Ona. Krzysiek miał coraz mniej czasu dla Ciebie. Nie olał Cię totalnie, ale nie mogłaś się pogodzić z tym, że wychodził z Twojego łóżka i szedł do Niej, lub odwrotnie.
Tak Leno, zakochałaś się w swoim przyjacielu. Zakochałaś się w Krzyśku Ignaczaku. Wcale nie pomagało Ci to w lepszym funkcjonowaniu. Wręcz przeciwnie. Coraz więcej czasu spędzałaś samotnie. On zajmował się Iwoną, a Ty zastanawiałaś się, co ma w sobie Ona, czego nie masz Ty.
Gdybyś wiedziała, że to się tak skończy, nigdy nie zgodziłabyś się na taki układ.
Doskonale pamiętasz, jak bardzo cierpiałaś, kiedy widziałaś ich razem. Starałaś się jednak zachowywać normalnie. Jak Ci to wychodziło? Chyba dobrze.
Pamiętasz też dzień, w którym zostałyście sobie przedstawione.
- A to jest właśnie Iwonka - powiedział z uśmiechem i obejmując drobną brunetkę, pocałował ją w skroń. Co czułaś? Złość? Zazdrość? Nie potrafisz opisać tego uczucia. Pojawiło się ukłucie w okolicach serca. Uśmiechnęłaś się, maskując prawdziwe emocje.
Później wylewałaś hektolitry łez przy zapalonej świeczce i butelką wina.
Któregoś wieczora, kiedy po raz kolejny zatapiałaś smutki w alkoholu, zjawił się w Twoim mieszkaniu i bez słowa wpił się w Twoje usta.
- Krzysiek, nie... - wyszeptałaś, odrywając się od niego na moment. Spojrzał Ci w oczy zdezorientowany.
- Lenka.. Iwona wyjechała, pomyślałem, że może.. wiesz - uśmiecha się buńczucznie.
- Nie Krzysiek. Nie jestem zabawką do zaspokajania potrzeb, bo twojej dziewczyny nie ma w pobliżu.
Pamiętasz Jego zdezorientowany wzrok. Pamiętasz jak usiadł na kanapie i schował twarz w swoich dłoniach.
- Przepraszam - wyszeptał, patrząc na Ciebie smutnym wzrokiem. Pocałował Cię w policzek i opuścił Twoje mieszkanie.


Ja dobrze wiem jak jest, i wiem, że Ty też wiesz,
więc przestań grać i powiedz w końcu, czego chcesz.
~ B.R.O - Czego chcesz

____________________________________________
Także tego. Bardzo strasznie jest ? Tak wiem, nawet gorzej -.-
Weno, gdzie jesteś ? ;x