Strona główna

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rzecz siódma - infantyloność

Po tym, jak odmówiłaś Mu ciągnięcia tej chorej sytuacji, po prostu się na Ciebie obraził. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na sms`y. Na ulicy nie mówił Ci nawet głupiego cześć. No tak, urażone ego faceta. Wiedziałaś, że jest infantylny, ale nie sądziłaś, że aż tak bardzo.
Pakując Wasze rzeczy, rozmyślałaś nad wszystkim, co dotyczyło Ignaczaka. Zastanawiałaś się, czy w dalszym ciągu bardziej przypomina dziecko, aniżeli dorosłego mężczyznę.
Przez kilka pierwszych dni, nie odnajdywałaś się w nowym mieszkaniu. Mimo, że było ono bardzo podobne do tego w Częstochowie, nie potrafiłaś znaleźć sobie tutaj miejsca.
- Już jestem! - krzyknął, zamykając za sobą drzwi. Zdjął buty, torbę wrzucił do sypialni, po czym podszedł Cię przytulić - witam moją księżniczkę - ucałował czubek Twojego nosa - jak się czujecie?
- Psychicznie, czy fizycznie - uśmiechnęłaś się zadziornie.
- Tatuś! - tą uroczę scenkę przerwała Wam Dominika, wybiegająca ze swojego pokoju.
- Mam dla was niespodziankę - wziął małą na ręce i okręcił kilka razy.
- Co to takiego? - dopytywała się mała.
- Zabieram was na mecz, otwierający sezon - Misia, bo tak od jakiegoś czasu na nią mówiliście, zaczęła piszczeć i skakać po całym pokoju.
- Co się stało kochanie? - spojrzał na Ciebie zdezorientowany - Kiedyś musisz się przełamać - wyszeptał Ci do ucha, kiedy zamknął Cię w szczelnym uścisku.
- Wiem - westchnęłaś.
Miał rację. Kiedyś musiał nadejść ten dzień, a przeprowadzka do Rzeszowa, wcale nie odwlekała go w czasie. Wręcz przeciwnie.
Kilka dni później, siedziałaś na Podpromiu w loży dla VIP`ów. Na Twoje nieszczęście, było to bardzo blisko boiska. Dominika siedząca obok Ciebie, ściskała swoją dłoń, coraz bardziej podekscytowana.
- O popatrz mamusiu! To ten śmieszny pan z telewizji! - krzyknęła, wskazując na Ignaczaka, czym przykuła jego uwagę. Spojrzał na Ciebie przelotnie i wrócił do rozmowy z Kosokiem. Już miałaś odetchnąć z ulgą, kiedy odwrócił się z wielkim niedowierzaniem wypisanym na twarzy. Posłałaś Mu lekki uśmiech, czym tylko utwierdziłaś Go w przekonaniu, że nie ma urojeń.
Mecz zakończył się szybciej, niż myślałaś. Sovia wygrała, nie tracąc ani jednego seta. Złapałaś Misię za rączkę i wolnym krokiem zmierzałaś do wyjścia z hali.
- Lenka?
______________________________________
Tym tym tym! :D zła ja, urwałam w takim momencie xD
wybaczcie, ale póki mam wenę na tego bloga, lecę pisać epilog :D
Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do komentowania ;*

Czytasz=Komentujesz=Motywujesz!

4 komentarze:

  1. Ciekawe, czy Igła dowie się prawdy. sama nie wiem co byłoby lepsze. Jeśli wybierze Krzyśka, to zrani środkowego. Ale przecież znowu jest w ciąży! Nie powinna tak narażać dziecka na brak ojca ;/ ehh, nie zazdroszczę jej.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale że epilog to następny rozdział czy jeszcze masz kilka?
    Cholernie ciężka sytuacja, ale co zrobić takie życie.Liczę, że Lenka wybierze odpowiednią decyzję i drogę na dalsze lata.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że to już będzie epilog ;'( Lenka ma bardzo trudną sytuację ;/ Nie zazdroszczę jej ;/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakt Lenka jest w trudnej sytuacji, ale Krzyś powinien wszystkiego się dowiedzieć i znać prawdę.
    Wszyscy wreszcie powinni poznać prawdę, nawet jeśli będzie ona boląca.
    Życzę więc weny ^^
    Całuje :-*

    OdpowiedzUsuń